Azja i Afryka dobrym miejscem na inwestycje polskich firm
Coraz większa konkurencja właściwie w każdej branży na europejskim rynku zmusza polskie firmy do szukania możliwości rozwoju poza Starym Kontynentem. Polskie rządy, zarówno poprzednie, jak i obecny, namawiają przedsiębiorców do inwestowania na bardziej odległych i egzotycznych rynkach. Robią to także prywatni doradcy finansowi. Według prezesa jednej z takich firm – Great Private Equity – w Afryce i na Bliskim Wschodzie jest dużo miejsca na rentowne inwestycje, także te znad Wisły. Wśród najbardziej atrakcyjnych rynków wymienia Nigerię, Ghanę i Dubaj.
– Potencjał rynku afrykańskiego, jak i azjatyckiego, tak naprawdę zależy tylko od polskich przedsiębiorców, od tego, czy chcą na tamtym rynku zaistnieć, jak bardzo są otwarci na nowe rynki zbytu. Dzisiaj w Europie mamy coraz większą konkurencję w każdej branży i społeczeństwo, które wymaga coraz większej jakości i coraz lepszej ceny. To powoduje trudności w zaistnieniu na tym rynku – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Paweł Włodarczyk, prezes Great Private Equity.
Biznes w Afryce nie jest pomysłem nowym; rządowy program Go Africa realizowany jest od 2013 roku. O wielkich perspektywach tego kontynentu przekonany był Jan Kulczyk, a zainteresowanie Chińczyków, Niemców czy Amerykanów biznesem na Czarnym Lądzie jest dowodem na możliwości tego kontynentu.
– Dzisiaj nie da się Afryki zdobyć bez zainwestowania tam pieniędzy w produkcję, bez przeniesienia tam technologii, tylko wysyłając gotowy towar. Ale jeśli polscy przedsiębiorcy są otwarci na nowe rynki zbytu, to Afryka stoi przed nimi otworem – podkreśla Paweł Włodarczyk. – Biznes w Afryce mogą robić przedstawiciele właściwie każdej branży, ale inwestycje w produkcję i nowe technologie, które stworzą miejsca pracy na miejscu, mogą liczyć na wsparcie tamtejszych rządów.
W Afryce potrzeba przede wszystkim technologii; brakuje mieszkań, więc poszukiwani są deweloperzy i firmy budowlane. Paweł Włodarczyk rekomenduje zwłaszcza Nigerię i Ghanę, ale polscy przedsiębiorcy działają też w Etiopii, Tanzanii, Zambii, Namibii czy Egipcie.
– W Nigerii mówimy o deficycie 17 mln domów i mieszkań. Jeżeli tam nie zechcą się pojawić deweloperzy z Polski, pojawią się firmy z innych państw – mówi prezes Great Private Equity. – Nigeria to 5. lub 6. kraj co do liczebności na świecie. Ghana z kolei uznawana jest za najbardziej bezpieczny kraj dla biznesu.
Obecnie firma wspiera producenta okien w otwarciu swojej fabryki w Nigerii. Kończy też negocjacje w sprawie produkcji i butelkowania wody. Przeniosła też do Afryki produkcję dachówek, by stworzyć tam miejsca pracy.
– Z kolei w Azji nawiązaliśmy współpracę z jednym z największych deweloperów w Dubaju, z Azizi, i okazuje się, że małe i średnie przedsiębiorstwa z Polski mogą nawiązać kontrakty partnerskie z tymi największymi graczami – mówi Paweł Włodarczyk. – Dubaj rozwija się w sposób fenomenalny, nowy projekt Meydan One, w którym tak naprawdę powstaje drugi Dubaj. Więc odnajdą się tam firmy z przede wszystkim z branży budowlanej, ale w Dubaju brakuje na przykład polskich ogórków, które cieszą się ogromnym zainteresowaniem ze strony rynku, a nie ma firmy, która chciałaby tam je dostarczać.
Przedsiębiorca musi się do takiej egzotycznej inwestycji dobrze przygotować, poznać specyfikę ekonomiczną kraju, jego potrzeby i możliwości, a także kulturę i zwyczaje. Dlatego na początku najlepiej jest skorzystać z doświadczeń Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, a następnie znaleźć partnera, który dobrze zna lokalny rynek. Trzeba się też postarać o ubezpieczenie inwestycji.
– Wyzwania stojące przed firmami, które chcą rozwinąć swoje skrzydła w Afryce i w Dubaju, przede wszystkim zadbać o zabezpieczenia finansowe, ale jeżeli ten minus rozwiążą i zniwelują, te kraje są dla nich otwarte – podsumowuje Paweł Włodarczyk. – Afryka dzisiaj nie potrzebuje pomocy humanitarnej, a biznesowej. Polskie przedsiębiorstwa mogą zbić majątek na obu kontynentach.
Komentarze