Do tragedii w Zołczy Ugorach doszło w poniedziałek 11 września ubiegłego roku. Trzej pracownicy zakładu komunalnego przyjechali do przepompowni, by wyczyścić pompy.

- Do budynku wszedł pierwszy z nich, gdy długo nie wychodził – poszedł za nim drugi. Gdy i ten nie wracał, trzeci z mężczyzn wezwał pomoc – opowiadali wtedy policjanci. Gdy przyjechali strażacy ochotnicy, jeden z druhów także zasłabł po wejściu do środka.
 

Trzej nieprzytomni zostali wyniesieni na zewnątrz i trafili do szpitali. Dwie godziny później policjanci dostali sygnał, że życia 51-latka (mieszkańca gminy Solec-Zdrój) który trafił do szpitala w Staszowie, nie udało się uratować. Sprawę bada Prokuratura Rejonowa w Busku-Zdroju. Śledczy ustalili, że przyczyną śmierci 51-latka było zatrucie siarkowodorem. - Zebrany w toku śledztwa materiał dowodowy pozwolił na ustalenie, że odpowiedzialność za to zdarzenie ponoszą przełożeni pracowników. Podejrzani to brygadzista z Referatu Gospodarki Komunalnej Urzędu Gminy w Solcu-Zdroju oraz zastępca wójta tej gminy, któremu podlegają zadania wykonywane przez wspomniany referat. Usłyszeli oni zarzuty związane z niedopełnieniem obowiązków w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy, i nieumyślne doprowadzenie w ten sposób do śmierci jednej osoby oraz narażenie życia drugiej - poinformował w czwartek prokurator Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach. Podejrzani nie przyznają się do zarzucanych im czynów. Śledztwo zakończy się najprawdopodobniej w tym miesiącu.